Giełdowe wzrosty mogą przyprawić o zawrót głowy. Gdy ogląda się tabele z kursami akcji na przestrzeni czasu i porównuje je choćby z lokatą bankową, to można popaść w hurraoptymizm. Druga strona medalu jest jednak taka, że wielu indywidualnych inwestorów traci. W takim razie jak grać na giełdzie, by zarabiać? Oto kilka podstawowych zasad.
1. Dywersyfikacja
Podstawowym błędem początkującego inwestora jest założenie, że na pewno wybierze spółkę, której wartość będzie rosła. Bo właśnie o tym przecież marzymy, zaczynając inwestycje. „Gdybym zainwestował 10 tysięcy złotych, a spółka w dwa lata zwiększyła wartość o 547 procent, to teraz miałbym…”
To oczywiście piękne, takie rzeczy się zdarzają, ale niezwykle rzadko. Częściej zarabianie na giełdzie jest efektem mądrego rozłożenia ryzyka, czyli inaczej mówiąc „nie wkładaniem wszystkich jajek do jednego koszyka”. Należy zawsze inwestować w co najmniej trzy spółki, co przy ewentualnych spadkach, nie uszczupli tak naszego kapitału. Oczywiście mnóstwo rozproszonych inwestycji to też niezbyt dobra strategia, ale 3-5 spółek na początek zdecydowanie wystarczy.
2. Tnij straty
Nie ma się co obrażać na niewidzialną rękę rynku i przekonywać, że na pewno podjęliśmy dobrą decyzję i za chwilę nasza inwestycyjna perełka wróci do wzrostów. Warto wcześniej oszacować na jakie ryzyko możemy sobie pozwolić i trzymać się własnych zasad. W przeciwnym wypadku straty mogą rosnąć do takich rozmiarów, że nie da się już ich odrobić.
3. Pozwól zyskom rosnąć
Pamiętajmy jednak też o drugiej, tej zdecydowanie jaśniejszej stronie medalu. Jeśli cena naszej spółki rośnie, nie będzie to trwać w nieskończoność. Warto mieć tego świadomość i obserwować nie tylko jej poczynania, ale też otoczenie rynkowe. Ale też nie ma co podejmować pochopnych decyzji. Korekta ceny nie zawsze jest odwróceniem trendu. Często jest wręcz wskazana, by dalsze pole do wzrostów zostało otwarte. Nie można więc reagować za szybko i podejmować nerwowych decyzji, bo łatwo może to pozbawić nas większych zysków.
